środa, 28 listopada 2012

Puk, Puk!

Dziś będzie nieskładnie, bo tak!

Czuje, ze chce napisać i jest parę tematów, ale nie do końca mam wenę na opisywanie jednego z nich, gdyż chciałabym to zrobić należycie. Z tego oto powodu dziś pokaże Wam jak mieszkałam w hotelu. Ot co!

116


pokój
Powyżej widzicie pokój. Przyznam szczerze, że na zdjęciu wygląda lepiej niż w rzeczywistości :D
Wszystko byloby super w tym pokoju gdyby nie fakt, że nie miał okna. Tzn miał ale takie zasłonięte i bez możliwości otwarcia, przez co cały czas w pokoju było sztuczne światło. Rano, wieczorem, popoludniu.. cały czas tak samo! Nie polecam.


Internet na kartki
Jeżeli kiedykolwiek gadaliście ze mną w trakcie pobytu tam, to założę się, ze choć raz musiałam coś powiedzieć na temat internetu! Kartki z kodami były ponadczasowe!

Poniżej pora na wieczorny odpoczynek:

Chodzmy do góry!



Moje dwie wieże


Basen

   

Fajnie, co?

Mieszkanie w hotelu ma swoje plusy. Przez dwa tygodnie czekało na mnie super śniadanie, pokój sam się sprzątał i miał TV z dużą ilością ciekawych kanałów, z robaczkami na dole ekranu, ale.. teraz może być już tylko lepiej :)

Miłego wieczoru!

piątek, 23 listopada 2012

Weekend

Kurcze coś mi się podziało z kartą w aparacie i jest zablokowana. 
Probowalam juz roznych sposobow, ale poki co wszystko wskazuje na to,ze muszę kupić nową i nie mam jak robić, ani zgrywać na dysk zdjeć.

Ostatnio sporo się dzieje, głównie jeżeli chodzi o sprawy pracowe. Oddalam moje pierwsze zadanie i wyszło ono bardzo pozytywnie więc się cieszę. Niemniej jednak widać, że od samego początku jestem traktowana na równi z innymi wiec nie ma parzenia kawy i pogaduch, tylko ostra praca. W sumie to bardzo mnie to cieszy, bo przynajmniej nie mam glupich myśli ( za często), tylko skupiam się na zadaniach, a czas leci.
Tak, tak, to juz 3 tydzień za mną!

Na nowym mieszkaniu jest bardzo spoko. Miałyśmy już wspólną kolację z dziewczynami i cały czas testuje jakieś nowości z innych kuchni, co niezwykle mnie jara.
Bardzo często zdarza się, iż nawet w małych aspektach znajduje smaczki różnic kulturowych.
Ot choćby sprawa, gadania o dzieciństwie ( bardzo lubię ten temat).
Dziewczyny mówią, ze możemy któregoś razu pomalować ściane w pokoju albo zrobić znaczki 'lady finger'. Ja się zastanawiam co to takiego? I one się śmieją. Nie robiliście nigdy w przedszkolu znaczków lady finger?
Ja na to- nie?. A chodzi o to:


Jest to warzywo, z którego dzieci w przedszkolu w Indiach robią pieczątki! Coś jak nasze ziemniaki.
Pamiętacie tą frajdę maczania ziemniaków w farbkach i odbijania na kartce? No własnie...

Miłego dnia Kochani :*

M-ka

niedziela, 18 listopada 2012

Victoria's Secret

Dziś będzie post zupełnie z innej beczki.

Inspiracje zaczerpnęłam z nowo otwartego sklepu Victoria's Secret, który miałam okazję odwiedzić w weekend.

Na początku filmik, aby każdy wiedział o co chodzi:
Maroon 5- VS

i drugi:

Justin & VS

i trzeci, no bo w końcu zima nadchodzi (Panowie, może skusicie się na taki prezent dla swych wybranek;))

David &VS

Pomysł narodził się w głowie mężczyzny, który wstydził się kupować bieliznę swojej żonie, więc otworzył sklep (a potem drugi i trzeci), gdzie sprzedawczynie były piękne i pomocne, i żaden mężczyzna miał nie poczuć skrępowania zakupem tak intymnej części odzieży.

Dziś sklepy VS otwierane są na całym świecie. Co wyróżniło markę na rynku? Z pewnością nietuzinkowe pokazy z udziałem najpiękniejszych modelek świata. I tak właśnie, z każdego diabła, można zrobić anioła (jak ktoś chce oczywiście).

Oto parę fotek ze sklepu:












Ceny  w sklepie są bardzo zróżnicowane. Od kilkudziecięciu dirchamów do kilku tysięcy (przelicznik około 0.8).Damn .. ciekawe dlaczego widziałam te zestawy na kilka tysięcy? :D 

A tak poza tym jest wiele kobiecych dodatków, kosmetyków, perfum i takie takie.. Generalnie można się rozmarzyć :)

M-ka

sobota, 17 listopada 2012

Nowe mieszkanie

Umieszczę tu trochę życia prywatnego, gdyż domyślam się, że same zdjęcia mogą być straszliwie nudne.

Otóż, Drodzy Państwo, zmieniałam hotel na mieszkanie.
Dokładnie mówiąc pokój dzielony. Moimi lokatorkami są dziewczyna ze Sri Lanki i dziewczyna z Indii.
Obie bardzo miłe i gościnne..przynajmniej narazie ;)

Oto zdjęcie z najfajniejszej części- balkonu:



Mieszkanie jest naszego studenckiego komfortu, za to jego wnętrza wieczorem wypełniają lankijskie zapachy rajskiej wyspy.
Czytaj- moja współlokatorka codziennie gotuje.
Dziś nawet byłam świadkiem i mimo, że sama jakoś kuchnie ogarniam , to przy niej czułam się jak dziecko we mgle. Nie znałam większości składników i pierwszy raz widziałam jak ręcznie patroszy się rybki.
Ale do tego może kiedyś wrócimy..
Tymczasem na śniadanie miałam okazję zjeść typowo hinduskie, no właśnie jak to nazwać?
Oni kupują to w piekarni, jak u nas drożdżówki, ale jest to pikantny farsz z mielonego ziemniaka z groszkiem i przyprawami (zdjęcie 1) i mieszanka kurczaka, groszku i przypraw w cieście (zdjęcie 2),
Zdjęcie 1

Zdjęcie 2
Generalnie było to bardzo smaczne i na jutro tez mam przygotowaną wyprawkę do pracy.

Fajnie :)

M-ka




środa, 14 listopada 2012

Metro

Od dłuższego czasu zbierałam się do napisania tego posta.
Otóż jest on szczególny, bo metro w Dubaju, moim zdaniem jest czymś niezwykłym.
Po pierwsze, system jest w pełni zautomatyzowany, co oznacza, że nie ma Pani/ Pana motorniczego.
Po drugie, zostało oddane do użytku magicznego dnia 09/09/2009.
Po trzecie jest to chyba największe przedsięwzięcie bez obsługi ludzkiej na świecie.
Starałam sie kiedys skupić jak wiele funkcji jest powiązanych ze sobą podczas jazdy metrem i jak zaawansowana musi być technologia, skoro nikt, kto jest na pokładzie metra tego nie widzi, a wszystko działa tak idealnie.
Charakterystyczne są również same stacje, jak wcześniej wspominałam, oddające cześć żywiołom.
Może na początku wkleję parę zdjęć ( chyba właśnie dlatego, tyle mi zajęło zabieranie się do tego posta, gdyż chciałam je wszystkie zrobić własnoręcznie).


ogień





powietrze

woda




Ziemia
Tak własnie wyglądają stacje. Które same w sobie są małym dziełem.
Samo metro i poruszanie się nim jest banalnie proste. Kupuje się karte, którą trzeba doładowywać i przykłada się ja wchodząc i wychodząc ze stacji. Przy każdym wyjściu opłata automatycznie ściągana jest z karty- banalne (- tylko jak to działa?!)
W metrze panuje mnóstwo różnych reguł. Nie wolno jeść, pić, okazywać uczuć, skakać, spać, trzymać butów na siedzeniach itd. A wszystko jest wypisane na stacjach po to, aby mogli karać mandatami :)
W pociągu jeździ  ktoś w roli kanara i chyba są zainstalowane kamery, bo gdy jakaś persona  np. żuje gumę to podchodzi taki osobnik to winowajcy i tada! 100 dirhamów kary..Ale biorą się oni znikąd..
Jest też przedział dla ludzi ze złotą kartą, która jest droższa od standardowej srebrnej i przedział tylko dla kobiet z dziećmi, co jest szczególnie charakterystyczne i oznaczone tak:



Na stacji metra stoją Panowie, którzy pilnują aby np. żaden mężczyzna nie wszedł do tego przedziału. 
Przedziałem jezdzi się bardzo komfortowo, tym bardziej dla białej kobiety ;)
Na każdym przystanku Pan mówi stację po angielsku i arabsku i informuje,ze drzwi sie zamykają, tak gdyby ktoś chciał wskoczyć w ostatnim momencie, to żeby go nie przycięło,  a jak nie przytnie to żeby zapłacił solidny mandat.
Mimo szybkości metra wydaje mi się ono bardzo długie. Długo się nim podróżuje w porównaniu np. do metra we Wiedniu, ale to zapewne ze względu na dystans do pokonania.

To chyba tyle moich refleksji związanych z metrem, w szybkim skrócie.
Miłego dnia!
M-ka

P.S.
U nas długi weekend.














poniedziałek, 12 listopada 2012

Plaża

Witam Państwa Serdecznie w Poniedziałkowy wieczór,

Przesunięcie czasu o 3h płata figle i nieraz łapię się na tym,że do końca nie mogę się przestawić. Najgorszy był początek gdy nie spałam do 3 w nocy (bo u nas to północ) a potem o 7 trzeba było wstać.
Ale parę nocy i jest ok.
No tylko,ze ja nie do tego dążę. Dziś w końcu mija pierwszy tydzień mojego pobytu w Dubaju!
Ogarnięcie wszystkich uczuć, emocji, zaskoczeń, wzlotów i czasem upadków nie jestem w stanie zliczyć, tym bardziej  że to chyba jak zawsze na początku, czuje się sto razy mocniej.
Po pierwsze i ostatnie zarazem- dziękuję wszystkim, którzy chcą być w kontakcie.
A co u mnie? Generalnie spoko. Brzmi prymitywnie? Otóż w całej obfitości atrakcji oferowanych przez miasto istnieje też ta 'dark side' bycia tutaj samą. Ale w cale nie chce na tym się skupiać, bo przecież po co? Sama tego chciałam :)
Krótkie podsumowanie, a potem przechodzimy do rzeczy, na które może przynajmniej część z Was czekała.

Dubaj - miasto gigantycznych rekordów budownictwa i zaspakajania próżności ludzkiej. (To chyba trafne określenie).
Jak tu jest? Dobrze, nie czuć ciśnienia. Ludzie żyją na godnym poziomie, zamknięci w złotej klatce niepisanych zasad.
Jest pięknie, tylko jakoś tak pusto. Miasto wygląda wspaniale, budynki zapierają dech w piersiach, tylko nic się za tym nie kryje, żadna historia, brak drugiego dna.
Moze to poprostu malkontentny styl europejski, ale jakos czasem brakuje mi dodatkowej historii oprócz planu projektu i metrów sześciennych betonu, wylanych na fundamenty..
Ludzie wyglądają ładnie i chodzą uśmiechnięci (słońce i pora "zimowa" każdemu się udziela), co jest największą zaletą.
Ze względu na mieszankę kulturową łatwo wmieszać się w tłum (- jednak jak w tym wszystkim pozostać soba?). Duzo ludzi się tu przenosi i zaczyna życie bo jest " na bogato", z drugiej strony nie wyobrażam sobie cale życie nie ubrać szortów :]
Generalnie sama idea bogactwa na pustyni powinna zastanowić.

Co u mnie? Znalazłam mieszkanie! Właściwie pokój. Wchodząc w szczegóły, to będę go dzielić.
W każdym razie będę mieszkać na 9 piętrze, będę mieć balkon, na którym zamierzam wieczorami delektować się sziszą i ciepłym wiatrem :)

A dla spragnionych ciepła, bo wiem Bidoki, że u Was masakra za oknem,wysyłam trochę ciepła:



Kobiety w czerni




Jeżeli chodzi o plaże, to normalnie można paradować w bikini.
Trzeba wziąć pod uwagę,że są ponoć plaże wydzielone, gdzie powinno się szanować tutejszą kulturę i nie można zbytnio chodzić roznegliżowanym.
Ta plaża, z której widzicie zdjęcia, była jedną z najpiękniejszych, które widziałam w życiu. Jak ze snu..
Gdy usiadłam, to bałam się,ze to szybko minie więc oczami starałam się łapać centymetr po centymetrze krajobrazu. I było warto!

Ach! Ponieważ pomyślałam,ze może macie jakieś pytania, a mnie umyka przekazywanie wszystkich szczegółów, to piszcie w komentach albo mailem, a postaram się odpowiedzieć.

M-ka

piątek, 9 listopada 2012

Mall of The Emirates

Tak na chwile tylko.
Dzis byłam w Mall of The Emirates.
Generalnie centra handlowe to w Dubaju już bardziej aspekt społeczny, ludzie tu się spotykają, tu spędzają czas.Często wiąze sie to z tym,ze na serio są ogromne i zapewniają różne atrakcje.

Dziś parę fotek z ww. znajdującego się 1 przystanek metra ode mnie.






Mój obiad :)


Ha! W Bonarce jest to samo!


Część Arabska


Gry

Może narty?



Zima w Dubaju
Całe centrum podzielone jest na kilka obszarów, jak np. część gier i zabaw, część zimowa, część arabska, część złota (najdroższe butiki) jest tez duzy sklep spożywczy i część centrum z najpopularniejszymi markami jak H&M, Zara itp. Ceny podobne jak w Polsce, tylko trochę inaczej się zarabia.

Jeszcze nie jestem zbyt biegła w kosztach życia, ale kiedyś postaram się to przedstawić.

Milego dnia!

czwartek, 8 listopada 2012

Weekend!

Tak, tak, tak!!! Czwartek jest tu ostatnim pracującym dniem. Tzn. nie wszyscy tak mają,ale nasza firma i większość europejskich, tak.

Ostatnio dzieje się bardzo dużo, ale chyba właśnie tym charakteryzują się początki.
Wczoraj, na przykład, miałam badania do wizy. Nakreślę Wam tło wydarzeń.
A mianowicie- to, że dostałam posadę nie oznacza, że muszą przyznać mi wizę.
Na początku aplikuje się ( a właściwie firma aplikuje) o wizę tymczasową, na okres do 60 dni.
Potem, będąc na miejscu trzeba odbyć badanie i firma pewnie rowniez świadczy w jakis tam sposob za pracownika.. No wiec ja musialam odbyć ww.badania.
W ogole, proces byl prze zabawny, okazalo się, ze w pracy jest kierowca. Pojechal ze mna i moja kolezanka,zeby nas zawiezc do kliniki i potem bezpiecznie i szybko odwiezc.
Sama podroz byla fascynująca! Droga chyba 5 pasmowa wszyscy w odleglosci, góra 1 samochod od drugiego i jazda 140 km/h. Jak ktos chce zmienić pas to jakby wciskal się pomiedzy.
No ale zajechalismy na miejsce, pobrali mi krew jak na tasmie i poszlam na przeswietlenie płuc.
Co ciekawe miałam, jako kobieta, osobną poczekalnie i wejscie do lekarza. Przeswietlenie robiła mi dobrze oslonięta Pani. I nie bylo,ze na golasa.. o nie, nie, nie... Koszula szpitalna i pod maszyne!

Potem pojechalismy na pobieranie odcisków palców, dłoni i zdjecie.. bo oni musza wiedzieć totalnie wszystko.
I znowu siadlam na dziale męskim, podszedl Pan i powiedzial uprzejmie, co na zasadzie "kobieta powinna znać swoje miejsce" i wskazał drugą część sali :D
Odciski znow pobierala dobrze osłonieta kobieta.

Na końcu trzeba zgłosić się do wyrobienia UAE ID. To jakby dowód osobisty na czas przebywania w Emiratach.
To bylo niezle! Biuro mialo moze 3 m2, w nim 5 Hindusów i taki wystroj jak w PRLu.. stare maszyny do pisania, tonery, drukarki, mnostwo papieru.. feels good to be home!
Powiedzieli,ze jak ' dowód' bedzie gotowy, to wyślą smsa. NICE!

Potem praca, praca, praca i na koniec dnia spotkanie z ludzmi z AIESEC,czyli jakies 15 narodowości w jednym miejscu i w jednym czasie. Trochę tego nie ogarniałam, ale spoko, ponoć się nauczę.
Lepszy byl powrót. Kolega R. zaoferowal pomoc, dobra muzykę i Dubaj nocą... WOoOW!!
Wiem,ze moze to bardzo dziecinne, ale tak mnie to jara, te wszystkie światełka i te kolosy, fontanny, szkła, tysiące migoczących gwiazdek, ahhhh..!

No ale, trzeba bylo iść spać, aby dziś zobaczyć potencjalne mieszkanie. Proces poszukiwania intensywnie rozpoczęty. Mieszkania nie roznia sie wnetrzem zbytnio od tych w Krk. Z zewnatrz owszem, ale w srodku nic specjalnego- przynajmniej te,które widzialam.
Co jest niesamowite natomiast, to to,ze nie maja żadnego dobrego portalu o nieruchomosciach. Serio! Nikomu nie chce sie robic zdjec, ani opisów. Wiec jak widzisz "Single Room for Girl, dzielnica, cena", to poprostu trzeba dzwonic i sie umawiać na spotkanie! Lekka paranoja, przy otaczającym świecie. No ale tak już jest.

Z ciekawostek zobaczcie, jak wygląda droga wyjazdowa z Dubaju przed weekendem (zdjecie zrobione z biura):


Sporo z Was pyta mnie o plaże. Jeszcze niestety nie byłam, ale może będę wkrótce to zdam relacje ;)
Dziś za to byłam na kebabie, który był okropny. Było też piwo (bezalkoholowe) :

Dziękuję wszystkim Skajpowiczą :*






About

Translate

Blogger templates

Follow us at FB