poniedziałek, 31 grudnia 2012

2013

Tak, tak kolejny rok minął jak z bata!
Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie był to Rok szczególny :) Ale nie mam zamiaru rozwijać tego tematu, bo po co, skoro dziś wszyscy w głowie mają imprezę. Co do imprezy właśnie, życzę Wam aby udała się jak najlepiej,a  jutro nie było skutków ubocznych.

My Sylwestra spędzimy na imprezie zwanej Sandance, na plaży, na palmie. Brzmi niesamowicie!
Powiem Wam, że uczucie realizacji,czegoś co było kiedyś tylko w sferze marzeń jest WoW- przepiękne! A jeszcze lepsze jest wtedy, gdy można się tym dzielić z innymi :)
Oto, parę zdjęć z ubiegłorocznego sylwestra:




Wspaniałego 2013 roku Szkraby!!! 

M-ka

wtorek, 25 grudnia 2012

Smacznego :)


Ponieważ Wasze brzuszki są już pełne a mnie tęskni sie za tradycyjną Wigilią, pragnę podzielić się z Wami jedną z moich ulubionych przyjemności tutaj,która w tym czasie na pewno nas łączy, czyli JEDZENIEM :)

Krótki wstęp w roli wyjaśnienia.
Na początku miałam takie genialne myśli, że będą tematy, które odłożę w czasie, pozbieram materiały i przedstawię Wam w „całości”. Tyle tylko, że wtedy nie wiedziałam, że nie ma żadnej całości. Nie da się zdefiniować, zamknąć jakimiś nawiasami pewnych tematów i jednym z nich jest jedzenie.
Ze względu na to, ze jestem strasznym żarłokiem i bardzo doceniam starania innych przy garach ten temat jest moją perełką. Uważam, że jedzenie tutaj jest wyśmienite. Różnorodność, ilość, jakość są fenomenalne. Samo to, ze mieszkam z dziewczynami z zupełnie odległych od nas regionów daje mi wiele satysfakcji. Od samego początku powitała mnie kuchnia ze Sri Lanki (gdyż moja lokatorka stamtąd pochodzi). Piekielnie ostra i intensywna, bardzo zróżnicowana i co ciekawe każdy posiłek to min. 2h spędzone w kuchni. Nie ma, ze kanapka, nie ma że sałatka. Musi być mięso/ryba z jakimis warzywami+ ryz. Musi!

Potem Indie.. mhh niekoncząca się opowieść. Za każdym razem staram się jeść coś nowego i za każdym razem doznaje jakby olśnienia. Łączenie smaków słodkich i ostrych, bogactwo kolorów, doznania z jedzenia rękami.. no coś pięknego!
Aaaa.. jak jecie coś ostrego to nie pijcie wody, tylko jogurt albo ..czekolada!

Kashmiri- m.in. mango liczi, kurczak, sos (lol)
Aloo-vada- wnętrze ziemniak zmielony,gotowany+ kminek+ zioła

Samosa- wnętrze kurczak+cebula+groszki



Chicken lasuni kebab (mięso), kashmiri pulao (ryz), chaas (napój) 



od lewej cholernie kwaśno-ostra sałatka, chaas- kwaśne mleko z kolendrą, chilli  i innymi przyprawami, sos- chyba wasabi





Kuchnia Arabska również intensywna. Nie ma nic lepszego niż świeży chlebek podany jako przystawka do sałatki (z mięty, kolendy, sałaty, pomidorów) + inne zioła + kwasek cytrynowy (dla podkreślenia i wyrazistości smaku). No i mięcho mhh..na tysiące sposobów.






 A oto nasz wczorajsza Wigilia w centrum handlowym- restauracji Perskiej:




Przykro mi to stwierdzić, ale kuchnia polska (przynajmniej moim zdaniem) może buty czyścić innym kuchniom regionalnym, dlatego też nie.. nie będę patriotką pod tym względem i bigos zamienię na coś innego. 
Co by tradycji stało się za dość dziś na stole królował polski Żurek. 



Dziewczynom baaaardzo smakował- dzięki Mamo! :*

M-ka


niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych Świąt!

Czołem Załoga,

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, bez względu na to,czy wierzycie i jak wierzycie, chciałabym Wam życzyć wszystkiego, co najlepsze.
Delektujcie się wspaniałymi pysznościami i doceńcie bliskość bliskich.
Jest wiele takich momentów, kiedy pędzimy gdzieś na co dzień, ale chyba nie bez powodu jesteśmy w tym miejscu, w którym się znajdujemy i oby to dało nam chwilę refleksji i skupienia nad własnym życiem, bo jest tylko jedno i trzeba je kochać i czerpać z niego ile wlezie.
Mamy różne cele, poglądy na świat, sposoby na osiąganie osobistych sukcesów ale w tym wszystkim nie zapominajmy być dobrymi ludźmi. Uśmiechajmy się do siebie, darzmy się szacunkiem i nie bójmy się marzyć, albo co lepsze- tych marzeń realizować!

Tego właśnie Wam i (skromnie) sobie życzę.



Wesołych Świąt!

M-ka

sobota, 22 grudnia 2012

Wigilia na piasku




W tym tygodniu mieliśmy „Wigilię” pracową. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby miejsce nie znajdowało się nad morzem, temperatura nie sięgałaby 25 stopni, a zamiast barszczu i uszek serwowano krewetki.

Jak to wyglądało? Zdjęcia poniżej:







A oprócz tego. Po przepysznym jedzeniu szef zaprosił nas do kolejnej restauracji centralnie na plaży. Nie potrafię znaleźć dobrego określenia na to miejsce, gdyż „knajpa” brzmi niesamowicie nie na miejscu. Powiedzmy,ze jest to beach bar przy ekskluzywnym hotelu. (tu muszę zaznaczyć , że często bary/ imprezownie należą do hoteli, znajdują się w ich wnętrzu i jest to zupełnie normalne).
Generalnie celem powstania owych miejsc jest kultywowanie hedonistycznego stylu odpoczynku na plaży przy spokojnej muzyce i w pięknym otoczeniu. Sam wystrój jest niesamowity. Święcące kanapy/ pufy  usadowione na już chłodnym, nocnym piasku, szum morza w tle, namiastka kominków na stołach, drinki jak z filmów o Hawajach i bajkowo podane przekąski. Piękna sprawa! Niebo na ziemi (tym bardziej za pieniądze firmy).

Oto zdjęcia z późniejszej części wieczoru:





A jak tam Wasze przygotowania do Świąt?

Miłego dnia!
M-ka


wtorek, 18 grudnia 2012

Pierwszy 1000!

Az trudno w to uwierzyc, jak spalam przebilismy tysiac wyswietlen!



Dziekuje,
M-ka

poniedziałek, 17 grudnia 2012

CIĄGLE PADA(ŁO)!

Rano mą osobę ogarną strach i niepokój.
Nie dość, że moj nos był zimny (to zły znak), to obracając się o 90 stopni w lewo z pozycji plecowej- chillowej, do pozycji bocznej, me oczy ujrzały szarość. Nie byle jaką szarość! Nie było świateł, nie było słońca, popielata firanka zakryła nam okna.

Oto kilka fotografii tej jakże paskudnej aury:




 Miasto Dubaj nie posiada kanalizacji, dlatego też to co ląduje na ziemi, dopóki nie odparuje, tak pozostaje.

Droga do biura

widok z okna


Tak! Teraz pewnie niektórzy myślą "A masz! My tak mamy na co dzień"- dla Was nowina- po południu przyszło SŁOŃCE :)

M-ka


niedziela, 9 grudnia 2012

Fabulous Macy


Pierwsza większa impreza, o której dowiedziałam się tuż po przyjeździe tutaj byl koncert Macy Gray.
Stwierdziłam wtedy, pamiętając nasze pojękiwania z Panna D. nad kontraktami w AMS,ze to byłaby znakomita okazja do uczczenia pierwszej wypłaty, na która bardzo (BARDZO) czekałam.
I co? Jak w mordę strzelił kasa przyszła w dzień koncertu wiec nie pozostawało nic innego jak cieszyć się wydarzeniem.

Oto i ona:






Koncert był fenomenalny! Wszyscy doskonale się bawili. Macy ma niesamowity temperament i potrafi rozgrzać chyba każdą publiczność. Nas nie trzeba było namawiać. Już po kilku piosenkach miejsce zamieniło się w wielki parkiet gdzie ludzie podrygiwali, śpiewali i po prostu dobrze się bawili.
Czasem mam takie myśli,czy do końca jestem normalna/ zachowuje się normalnie, bo wiele osób mi mówi ze samemu to tak dziwnie na koncert iść..
No, ale z drugiej strony podliczając realistycznie wszystkie "za i przeciw", kiedy znów miałabym okazje usłyszeć tak charakterystyczny głos na żywo, zobaczyć to show. Tym bardziej  że w danym momencie, nic nie powstrzymywało mnie przed zrobieniem tego. Był koncert, była kasa, tylko potrzeba było wpakować się w metro i się cieszyć :D











A przy okazji powiem Wam, ze życie w Dubaju, ze względu na to, iż jest tu dużo tymczasowych cudzoziemców przypomina trochę sceny z amerykańskich filmów, gdzie po pracy idziesz sam na drinka i siedzisz przy barze ciesząc się chwilą (albo myślac,że w domu i tak nikt na ciebie nie czeka). Dużo ludzi wychodzi tu w pojedynkę. Dużo łatwiej jest tez nawiązać kontakt. I nie chodzi mi o jakieś podrywy. Tak po prostu, ludzie do siebie rozmawiają, uśmiechają się,  otwierają paszcze, - i to jest jak najbardziej spoko. Mowie tu głównie o ludziach z Europy i miejscach Europejskich, bo niestety inne nacje maja trochę inna kulturę, ale skupmy się na pozytywach.
Dla przykładu- poszłam kiedyś na piwo do Irlandzkiego pubu nieopodal miejsca, w którym mieszkam.
To bylo moje pierwsze samotne wyjście i wiecie trochę się stresowałam. Ale będąc już na miejscu, po 5 min dosiadła się do mnie 63 letnia Irlandka, z która przegadałyśmy jakieś 2-3 godziny, racząc się trunkiem, a po wszystkim każda poszła w swoja stronę.
Albo inny przykład, w pierwszy weekend zostałam zaproszona na domówkę, do zupełnie obcych ludzi, ale im to zupełnie nie przeszkadzało, wręcz odwrotnie, opowiadali mi, na co zwracać uwagę, co  kiedy robic.. i w ogóle jak tu wygląda życie . I powiem Wam, ze to było takie.. miłe!
Chyba jest to wynikiem tez tego, ze wielu ludzi traktuje Dubaj jako miasto przejściowe, dla kariery, znajomości, a potem myślą, aby przeprowadzić się w jakieś bardziej ustabilizowane, miejsce.
Wiele ludzi, tak jak i ja tęskni, ale przepych i fajna kasa ma to wynagradzać. Europejczycy, Amerykanie maja przyjeżdżać cieszyć się, zwozić swój know how, a potem niech robią, co chcą..i jakoś sumarycznie wygląda to całkiem fair. No cóż, poczekamy do lata, gdzie temperatura sięga 50 stopni, i dowiem się czy siedząc tylko w biurze, domu (pomieszczeniach zamkniętych- klimatyzowanych) dalej będę cieszyć się pobytem ;) Póki co jest dobrze! A uczucia wylegiwania się na plaży w Grudniu nie pobije nic! :D

Trzymajcie się ciepło :*

M-ka

P.S.

R. dziękuję za konsultacje IT :) 

środa, 5 grudnia 2012

Salut!


Na mocny poczatek dnia.
W temacie.
W otoczeniu Filipinek, w metrze brzmi nawet lepiej! :)

\
Pozdro,

M-ka

wtorek, 4 grudnia 2012

Burj Dubai?





A dziś zabiorę Was w okolice największego z największych...
Takiego, przy którym człowiek wydaje się mrówką, a raczej nano cząsteczka.
Mili Państwo, oto Jego Wysokość Burj Khalifa!!




Budowa, rozpoczęta 21 września 2004, zakończyła się 16 sierpnia 2009 roku. Wysokość budowli wynosi 829 metrów. Budynek posiada 163 piętra użytkowe. Oficjalne otwarcie budynku nastąpiło 4 stycznia 2010 roku, a koszt budowy to 1,5 miliarda dolarów.

Jest najwyższą lądową konstrukcją budowlaną, jaką kiedykolwiek zbudowano (tytuł ten odebrał 20 maja 2008 masztowi radiowemu w Konstantynowie, znajdującemu się w Polsce, który miał 646,38 metrów wysokości i uległ on zniszczeniu 8 sierpnia 1991).


Projekt Burj Khalifa został zainspirowany pustynnym kwiatem Ismena rosnącym w okolicach Dubaju.  Trzy ramiona wychodzące z centralnego rdzenia wraz ze wzrostem wysokości stopniowo się zmniejszają. Szczyt budynku zwieńczony jest iglicą.

Najniższe 37 pięter zajmowane są przez Armani Hotel, udekorowane przez samego Giorgio Armaniego. Ponadto w budynku znajdują się:
- basen

- 900 mieszkań

- 37 kondygnacji przeznaczonych na użytek biur

- 160 hotelowych pokoi Armaniego

- 144 prywatnych mieszkań urządzonych przez Armaniego

- 11 hektarowy park z 6 fontannami

- 3000 podziemnych miejsc parkingowych

- 4-piętrowy fitness klub i centrum rekreacji

W wieżowcu zainstalowano  66 najszybszych wind na świecie poruszających się z prędkością dochodzącą do 65 km/h. Inżynierowie planowali budowę pierwszych na świecie trójpokładowych wind, jednakże ostatecznie są to dwupokładowe windy, mieszczące do 21 osób każda.

Ciekawostka:
Co oznacza nazwa Burj Khalifa i dlaczego nie przetrwała pierwotna nazwa Burj Dubai? Sekret tkwi w pomocy, jakiej udzielił swym rodakom emir Abu Zabi – szejk Khalifa Ibn Zayed an-Nahajan. To właśnie on wspomógł, będących już na skraju finansowej zapaści dubajskich inwestorów i przeznaczył część swoich funduszy na dokończenie budowy.

(Tu pragnę podziękować Panu Maciejowi Białek z Politechniki Białostockiej za ciekawe informacje na stronie).

A oprócz zdjęć coś, co mnie pozwoliło  oderwać się od rzeczywistości i zapewne nieraz będę tam powracać. Słynne fontanny pod Burj Khalifa.



A to droga do fontann i staw, z którego wyłaniają się one od 18, co pół godziny. W repertuarze jest mnóstwo piosenek z całego świata, dlatego tez każda wizyta może być zaskoczeniem pod względem widowiska.







Miłego wieczoru :)

M-ka



niedziela, 2 grudnia 2012

Dubai Mall

Największe centrum handlowe na świcie. Jego powierzchnia zajmuje 1 124 000 m2, dla porównania Bonarka ma 91 000 m2 .W centrum znajduję się około 1200 sklepów, średnio odwiedza je około 750 tysięcy osób tygodniowo. Galeria sama w sobie pobija rekordy, ale również zawiera akwarium (największe na świcie) i największy sklep ze słodyczami o powierzchni 930 m2. Dubai Mall jest również najczęściej uczęszczaną powierzchnią tego rodzaju (na świecie). No bo jak coś robić, to na maxa :D

W środku znajduje się również bazar tzw. souk, jednak jest on bardzo nowoczesny i skończyła mi się bateria wiec tylko o tym napomknę.

Spacerując po centrum po pierwsze- można się zgubić, po drugie- można się na prawdę zmęczyć. Poniżej załączam parę zdjęć, mam nadzieję, ze będziecie mogli sobie to wyobrazić :)


wejście ;)

Mapa- tu stoi zawsze Pan i pomaga szukać miejsc, do których chcemy dotrzeć

Buti

złota część

wodospad- robi ogromne wrażenie


akwarium


W akwarium jest ponoć 33 tys. różnych gatunków stworzeń


Candylicious- największy sklep ze słodyczami,

with love <3




Candylicious


Przebili nasze lizaki ;)



drzewo!

tysiące motyli
Centrum robi ogromne wrażenie. Mili Państwo, mam coś jeszcze w zanadrzu.. (tu powinny być bębenki w tle)-moja reżyserska inicjacja:


Enjoy!!! :)

M-ka


About

Translate

Blogger templates

Follow us at FB