sobota, 23 lutego 2013

Phoenicopterus roseus

...Elegancki wygląd zawdzięcza smukłej sylwetce i stonowanemu ubarwieniu. Upierzenie białe z różowawym nalotem (w niewoli jest często wyblakły), skrzydła czerwone z czarnymi lotkami (dobrze widoczne w locie). Nogi i dziób różowe, koniec charakterystycznie zagiętego dzioba jest czarny.  Esowato wygięta szyja, podobnie jak nogi, jest długa. Przednie palce u nóg ma spięte błoną pławną. W locie ma wyciągniętą szyję i nogi. Wydaje gdaczący i trąbiący dźwięk, przypominający odgłosy gęsi.

Drodzy Państwo dziś post dedykowany jest :


FLAMINGOM

Flamingi są główną atrakcją rezerwatu przyrody, stworzonego w Dubaju z dedykacją własnie dla nich samych. Po krótce i w ogromnym uproszczeniu- gdy ludzie zobaczyli,ze Flamingi zaczęły tu przylatywać w okresie zimowym, stwierdzili,ze ogrodzą im teren, który sobie upodobały  dostarczą jedzenia i niech przylatuja, kiedy tylko chcą. Generalnie teren znajduje się dość daleko (gdy nie ma się auta) od centrum Dubaju i można go obserwować z dwóch punktów widokowych- małych chatek, wyposażonych w lornetki. Oczywiście więcej sprzętu przywożą sami zainteresowani...

Mojemu aparatowi brakowało odpowiedniego obiektywu, ale chyba nawet i z nim nie byłabym Wam w stanie pokazać tego, co widziałam na żywe oczy :) Te różowe cuda, uświetniły mój dzień:













Ale to nie koniec historii..ponieważ cały rezerwat jest umieszczony dość daleko. Ja zaplanowałam,ze pojade metrem, gdzie tylko się da i przesiądę się w taksówkę i tak też zrobiłam, okazało się jednak,że złapanie taksówki na autostradzie to nie lada wyczyn.. Będąc w pierwszym punkcie widokowym (chatka na pierwszym zdjęciu) wytworzyła się kameralna atmosfera między paroma zwiedzającymi wiec postanowiłam, iż zapytam jedną parę, czy by mnie nie wzięli (gdziekolwiek z tego zadupia!).. Jak to Amerykanie bardzo wyluzowani, powiedzieli, ze jasne, że jadą jeszcze na drugi punkt - ten z którego są zdjecia z całym stadem, czy nie chce z nimi pojechać?.. Ja na to, że jasne! No wiec moi towarzysze podróży zabrali mnie i w drugi punkt, który okazał się niezwykłym szczęściem.. a potem zaproponowali, podrzucenie do miasta! Czyż nie wspaniale? :)

Przyznam szczerze, że od dłuższego czasu traciłam wiarę w ludzi tutaj, ale to był chyba jakiś znak..

Dziękuję Teri i Alan! :)




M-ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

About

Translate

Blogger templates

Follow us at FB