czwartek, 11 lipca 2013

Dubaj w krzywym zwierciadle cz. II

Wydawalo by sie,ze taka technologia i wszystko dopracowane do perfekcji...
Otoz zwroccie uwage jakie konstrukcje stosuje sie, gdy dojdzie do przecieku rury na stacjach metra.
Poniewaz obserwowalam to wielokrotnie, zastanawiam sie czy maja moze jakis podrecznik jak owa konstrukcje stworzyc...


Bo nie ma to jak sprawdzone rozwiazania, a folie i wiadro znajdziemy wszedzie :)

Milego dnia!
M-ka

środa, 10 lipca 2013

Strach ma wielkie oczy! Juz wiem dlaczego...

Strach – jedna z podstawowych cech pierwotnych (nie tylko ludzka) mających swe źródło w instynkcie przetrwania. Stan silnego emocjonalnego napięcia, pojawiający się w sytuacjach realnego zagrożenia, naturalną reakcją organizmu jest np odruch silnego napięcia mięśni a w konsekwencji ucieczka lub walka. Spowodowany jest zdolnością zapamiętywania i kojarzenia podobnych sytuacji (podobna sytuacja w przeszłości miała groźny skutek) oraz w przypadku ludzi umiejętnością abstrakcyjnego myślenia (z mojej decyzji wyniknie sytuacja która spowoduje groźny skutek). Nierozerwalnie związany z przyszłością (odstęp czasowy jest nieistotny) gdyż zdarzenia z przeszłości odczuwamy inaczej (żal po jakiejś stracie) a jeszcze inaczej teraźniejsze (ból sprawia nam cierpienie). Straty lub bólu mającego nadejść możemy się bać (odczuwamy przed nimi strach). Strach może mieć skutek pozytywny gdy efektem jest ochrona nas lub naszego interesu albo negatywny gdy powstrzymuje nas przed konsekwentnym dążeniem do celu. Jest subiektywny gdyż ten sam spodziewany skutek nie zawsze i nie u wszystkich spowoduje poczucie zagrożenia.

Najczęstsze źródła przeżyć strachu to: hałas, szmery, nowe, nieznane odgłosy. Przy czym strachu nie wywołuje natężenie tych dźwięków, ale raczej nagłość pojawienia się nieoczekiwanych. Brak wyraźnego zlokalizowania np. źródła hałasu wzmaga siłę reakcji i przeżycia strachu.

W Afganistanie po raz pierwszy od chwil dziecinstwa przypomnialam sobie co znaczy czuc starch. No ok.. jeszcze pamietam jak sie balam, gdy ogladalam pierwszy raz Blair Witch Project. To niesamowite, ze swiadomosc tego,ze znajdujesz sie w miejscu, w ktorym zagrozenie jest realne tak silnie oddzialowuje na organizm. 

Dowiedzialam sie jednak,ze starch otwiera oczy i ze dobrze,ze sie go czuje, bo trzeba obserwowac.

Mozna byc najlepiej chroniona osoba ale po prostu znalezdz sie w nieodpowiednim miejscu I  nieodpowiednim czasie, co jak wiemy, w przypadku kraju,gdzie ludzie nie maja nic do stracenia, jest bardzo latwe. Dlatego trzeba obserwowac..czy na miescie jest tlum, czy ludzie sie nie rozchodza, czy auto jadace z boku nie jedzie za wolno badz nie opada mu tylu (boto moze byc oznaka,ze przewozi materialy wybuchowe), czy ludzie nie wyjmuja czegos zza pazuchy itd..
Na pewno nie pomaga w zachowaniu spokoju widok drutow kolczastych na ulicach, wszedzie uzbrojonych “straznikow”, system trakujacy I kamizelka, ktora nosisz caly czas na zewnatrz, chowanie sie pod szalem, widok pokiereszowanych ludzi I pomimo tego wszystkiego te dziwne spojrzenia…

Na cale szczescie jestem juz w miejscu,gdzie czuje sie bezpiecznie i gdzie.. przezyje swoj pierwszy Ramadan…

Pozdro Mordki,

M-ka

środa, 3 lipca 2013

Oczy dookola glowy

Dzis wstalam o 7 15.
Umylam sie, ubralam i szybko zlecialam na dol aby przygotowac kawe i zjesc pyszny chlebek z miodem.
O 8:15 bylo zebranie o sprawach w miescie i planie na dzien.
Potem popracowalismy troche na kompach.
Ok 1030 przyjechal po nas nasz Afganski kolega, z ktorym bezpiecznie moglismy ruszyc do kampusu UNAMA.
Ubralismy sie w kamizelki, sprawdzilismy system trackujacy ( dzieki niemu ludzie w Dubaju wiedza gdzie jestesmy w razie W) i w droge!
Jechalismy ok 20 min aby potem czekac godzine przed siedziba UNAMY na pozwolenie na wjazd.
To byla najgorsza czesc dnia. Ubrana w burke, w kamizelce siedzialam w naszym wanie spocona do granic mozliwosci. Przed nami obserwowalismy straznikow z kalachami, a my z koleji bylismy obserwowani przez kazdego przechodzace lub przejezdzajacego...A uwierzcie wzrok tutejszych nie jest zyczliwym.
Jak juz dostalismy sie do siedziby UNAMY kolejna godzina zleciala na odprawe z identyfikatorami przypisanie ochrony na kampusie itd..
Potem finalnie.. spotkalismy sie z panami z UNICEFU- poszlismy na lunch i rozmawialismy na pracowe tematy.
Nastepnie po spotkaniu z Panami,ktorzy jeszcze pokazali nam swoje biura itd.. poszlismy do bardzo znanej i powazanej Pani doktor z UNAMY.
Po rozmowie z nia wyrobilismy "staly" identyfikator dla jednego z kolegow, wlozylismy kamizelki, wsiedlismy do auta i do domu!
Po drodze w jedna i w druga strone zarowno nasi tutejsi koledzy jak i Dr Greg opowiadali nam o Kabulu, co sie gdzie znajduje, gdzie bylu jakies bunty,zamieszki, bomby, ranni,ofiary...
Jak dotarlismy do domu wszyscy bylismy skonani.. goraca pogoda dala sie we znaki.
Wzielam prysznic, kolacja juz czekala...
Kurczak  + pieczone ziemniaki i salatka i ciasto bananowe..Mhhh
Siedlismy jeszcze chwilke do maili aby potem rozlozyc sie na ganku przed domem, zapalic papierosa wypic hektolitry wody,podsumowac dzien ale finalnie..pogadac o bzdurach..
Byl tez czas na film i beztroskie drzemanie na sofie.
Potem znow ganek, znow rozmowy i nauka jak wymowic liczbe 3333 po Polsku..to bylo dobre :)

A teraz juz herbatka, paciorek, mycie zabkow i do spania..

Dobranoc.

Jest 21:45

M-ka

wtorek, 2 lipca 2013

Tra ta ta ta ta ta ta

Dzis wyjatkowy post- nijak zwiazany z tematem bloga.

Moje pierwsze przemyslenia o Afganistanie, z ktorego goraco Was pozdrawiam.
Nie zamierzam kwieciscie opisywac krajobrazow, gdyz mury sa tu wyzsze niz gdzie indziej...

Ot pare obserwacji.

Znajduje sie w willi, ktora jest czescia kliniki naszej firmy.
Poki co jestem tu jedyna kobieta na okolo 15 mezczyzn (liczba zmienia sie w zaleznosci od zmiany straznikow).
W samolocie bylam jedna z 3 kobiet (nie liczac stewardess).

Kazdy dzien zaczyna sie od spotkania o 8:15 na temat sytuacji w miescie i planow na caly dzien.
Nigdy nie wolno wychodzic i wracac o tej samej porze. Kazda droga jest skrupulatnie planowana wiec nie ma opcji,ze jedzie sie i wraca ta sama trasa.

Na miesie mamy informatorow, ktorzy regularnie dostarczaja nam informacji.

Ze wzgledow bezpieczenstwa po miescie mozemy poruszac sie tylko docelowo- z punku A do B w obstawie, w niebieskich kuloodpornych kamizelkach. Kolor jest bardzo wazny gdyz symbolizuje pokojowe zamiary.

Kobiety absolutnie musza miec dlugi rekaw i spodnie, wlosy zakryte chusta.

Temperatura okolo 30 stopni, powietrze suche, co w przeciwienstwie do Dubaju jest ciekawa odmiana.
Skora przez co jest przesuszona, jak po kilku godzin lotu w samolocie..fuj!

Jestesmy bardzo wysoko prawie (1800mnpm), przez co powietrze jest bardzo rzadkie co powoduje,ze mozna dostac zadyszki ;) A tak na serio wiecie,ze wlasnie w gorach trenuja biegacze dlugodystansowi, gdyz wychodza z zalozenia,ze skoro przy wiekszej wysokosci i rzadszym powietrzu dadza rade to i na nizszych poziomach im sie uda.To chyba w sumie skladowa metody treningowej zwanej metoda Gallowaya.

Woda kranowa jest takim syfem i zawiera tyle bakterii,ze nawet zeby trzeba myc woda mineralna :D

Rece myje sie tu caly czas, w sensie..caly czas..


Mamy kucharza! Gotuje nam obiady i kolacje (sniadanko we wlasnym zakrecie- ale wszystko na miejscu mamy do dyspozycji).

Generalnie atmosfera jest bardzo domowa, bo ludzie spedzaja wiekszosc czasu w domu. Jest salon z sofami i TV, gdzie wszyscy sie zbieraja i ogladaja seriale. Jest stol do bilarda, silownia, jadalnia i caly czas w domu widac te same twarze.

Mamy schron u gory- tak, wbrew wiekszosci przesadow nie ma po co zbiegac do piwnicy. Schrony buduje sie u gory aby w razie koniecznosci uciec po dachach, bo nie wierza by mozna bylo uciec ulica.

W kazdej czesci domu jest generalnie jakies zabezpieczenie, a to drut kolczasty, a to jakas brama pancerna..
Obok lozka znalazlam kamizelke kuloodporna ( tez na wszelki wypadek).

To tak ogolnie, co widze dookola.

Nic jednak nie zastapi rozmow z ludzmi tutaj. Ze starym Rosjaninem, ktory potrafi zalatwic transport powietrzny ze wszystkimi pozwoleniami w godzine.. Z ludzmi z ochrony, ktorzy od lat pracowali w Armii i juz mowili o scenariuszach postepowan w razie W, a finalnie z Afganczykami, ktorzy pietnowani sa na swiecie za postepowanie wiekszosci, ale tez chca zyc godnie i w pokoju.

Nie wiem czemu nie moge zalaczyc zdjec..przelozmy to na kiedy indziej :)

Pozdro,
M-ka



About

Translate

Blogger templates

Follow us at FB