wtorek, 2 lipca 2013

Tra ta ta ta ta ta ta

Dzis wyjatkowy post- nijak zwiazany z tematem bloga.

Moje pierwsze przemyslenia o Afganistanie, z ktorego goraco Was pozdrawiam.
Nie zamierzam kwieciscie opisywac krajobrazow, gdyz mury sa tu wyzsze niz gdzie indziej...

Ot pare obserwacji.

Znajduje sie w willi, ktora jest czescia kliniki naszej firmy.
Poki co jestem tu jedyna kobieta na okolo 15 mezczyzn (liczba zmienia sie w zaleznosci od zmiany straznikow).
W samolocie bylam jedna z 3 kobiet (nie liczac stewardess).

Kazdy dzien zaczyna sie od spotkania o 8:15 na temat sytuacji w miescie i planow na caly dzien.
Nigdy nie wolno wychodzic i wracac o tej samej porze. Kazda droga jest skrupulatnie planowana wiec nie ma opcji,ze jedzie sie i wraca ta sama trasa.

Na miesie mamy informatorow, ktorzy regularnie dostarczaja nam informacji.

Ze wzgledow bezpieczenstwa po miescie mozemy poruszac sie tylko docelowo- z punku A do B w obstawie, w niebieskich kuloodpornych kamizelkach. Kolor jest bardzo wazny gdyz symbolizuje pokojowe zamiary.

Kobiety absolutnie musza miec dlugi rekaw i spodnie, wlosy zakryte chusta.

Temperatura okolo 30 stopni, powietrze suche, co w przeciwienstwie do Dubaju jest ciekawa odmiana.
Skora przez co jest przesuszona, jak po kilku godzin lotu w samolocie..fuj!

Jestesmy bardzo wysoko prawie (1800mnpm), przez co powietrze jest bardzo rzadkie co powoduje,ze mozna dostac zadyszki ;) A tak na serio wiecie,ze wlasnie w gorach trenuja biegacze dlugodystansowi, gdyz wychodza z zalozenia,ze skoro przy wiekszej wysokosci i rzadszym powietrzu dadza rade to i na nizszych poziomach im sie uda.To chyba w sumie skladowa metody treningowej zwanej metoda Gallowaya.

Woda kranowa jest takim syfem i zawiera tyle bakterii,ze nawet zeby trzeba myc woda mineralna :D

Rece myje sie tu caly czas, w sensie..caly czas..


Mamy kucharza! Gotuje nam obiady i kolacje (sniadanko we wlasnym zakrecie- ale wszystko na miejscu mamy do dyspozycji).

Generalnie atmosfera jest bardzo domowa, bo ludzie spedzaja wiekszosc czasu w domu. Jest salon z sofami i TV, gdzie wszyscy sie zbieraja i ogladaja seriale. Jest stol do bilarda, silownia, jadalnia i caly czas w domu widac te same twarze.

Mamy schron u gory- tak, wbrew wiekszosci przesadow nie ma po co zbiegac do piwnicy. Schrony buduje sie u gory aby w razie koniecznosci uciec po dachach, bo nie wierza by mozna bylo uciec ulica.

W kazdej czesci domu jest generalnie jakies zabezpieczenie, a to drut kolczasty, a to jakas brama pancerna..
Obok lozka znalazlam kamizelke kuloodporna ( tez na wszelki wypadek).

To tak ogolnie, co widze dookola.

Nic jednak nie zastapi rozmow z ludzmi tutaj. Ze starym Rosjaninem, ktory potrafi zalatwic transport powietrzny ze wszystkimi pozwoleniami w godzine.. Z ludzmi z ochrony, ktorzy od lat pracowali w Armii i juz mowili o scenariuszach postepowan w razie W, a finalnie z Afganczykami, ktorzy pietnowani sa na swiecie za postepowanie wiekszosci, ale tez chca zyc godnie i w pokoju.

Nie wiem czemu nie moge zalaczyc zdjec..przelozmy to na kiedy indziej :)

Pozdro,
M-ka



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

About

Translate

Blogger templates

Follow us at FB